Hotel z założenia ma być miejsce, w którym gość może się zrelaksować, odpocząć, a nawet – w zależności od klasy obiektu – zażyć różnego rodzaju luksusów. Większość hoteli oczywiście staje na głowie, aby spełnić te oczekiwania. Problem w tym, że niektóre zwyczaje, z którymi mamy do czynienia w hotelach, potrafią skutecznie zniweczyć starania obsługi i sprawić, że gość będzie mieć nieprzyjemne wspomnienia z pobytu. O czym mowa? Tego dowiesz się z naszego poradnika.
Są tak małe, że praktycznie nie da się umyć ciała bez konieczności zużycia co najmniej dwóch opakowań. Nie dość, że jest to frustrujące, to jeszcze skrajnie nieekologiczne. Goście dużo bardziej preferują standardowe dystrybutory żelu pod prysznic i mydła do rąk. Hotele powinny iść w tym kierunku, bo efekt promocyjny, jaki mają gwarantować małe opakowania kosmetyków, jest praktycznie żaden.
To hotelowa zmora i jedna z tych rzeczy, które szczególne irytują gości. Trudno przecież logicznie wytłumaczyć fakt, iż hotel pobiera opłatę za dobę pobytu, a de facto gość może przebywać w swoim pokoju tylko przez 22 godziny lub nawet krócej. Niektóre hotele osiągnęły tutaj szczyt absurdu, ustalając godzinę zameldowania na np. 14, a wymeldowania na 10. Jest to uciążliwe dla gości, którzy przecież czasami muszą dłużej poczekać na swój lot i spędzić ten czas np. w kawiarni, zamiast w wygodnym pokoju.
Do tego zdążyliśmy się już przyzwyczaić, co wcale nie oznacza, że akceptujemy ten proceder. Ciężko zrozumieć, dlaczego hotel pobierając sporą kwotę za pobyt, każe jeszcze płacić gościowi horrendalne kwoty za produkty z minibarku. Przykładowo: puszka coli za 5 euro, czy mały batonik za 3 euro. To gruba przesada. Jasne, goście nie musza korzystać z minibarku, ale przecież po coś on w tym pokoju jest, prawda?
Ustalenie sztywnego i w dodatku bardzo wąskiego przedziału czasowego serwowania śniadań jest uciążliwe, zwłaszcza z perspektywy gości, którzy lubią sobie dłużej pospać czy po prostu zameldowali się w hotelu późno w nocy. Hotele powinny być pod tym względem bardziej elastyczne i np. standardowo wprowadzać coś na kształt późnego śniadania, serwowanego między 10.30 a 12.